Metro w Moskwie - część 1 - dobermany w sali balowej

Moskiewskie metro to temat rzeka. Zwłaszcza, jeśli ktoś ma takiego świra jak ja na punkcie kolei podziemnej. Nigdy specjalnie nie rozumiałam, jak można się ekscytować zwykłymi pociągami, ale kiedy te zwykłe pociągi zjeżdżają pod ziemię robią się dla mnie niezwykle interesujące.



Mapa moskiewskiego metra


Co powoduje, że moskiewskie metro jest tak fajne i unikatowe?

Odpowiedź brzmi: to brązowe kółko u góry - linia Kolzewaja. Legenda mówi, że Stalin postawił na planie metra kubek z kawą i tak powstał plan zbudowania tej linii. Fakty są takie, że Kolzewaja naprawdę genialnie usprawnia każdą podróż w Moskwie. Ma stosunkowo niewiele stacji, ale każda z nich oferuje przynajmniej dwie przesiadki. Pociągi jeżdżą z dużą częstotliwością w obu kierunkach, zgodnym i przeciwnym z ruchem wskazówek zegara.

Jeśli ktoś, tak jak ja, ma tendencję do tego, aby w metrze zapominać gdzie jest i co robi, bo albo czyta ogłoszenia o pracę wiszące na ścianie, albo zagląda przez ramie na książkę kogoś stojącego obok, albo próbuje zrobić ukradkiem zdjęcie jakiegoś dziwoląga i nagle orientuje się, że jedzie sobie wesoło ale nie bardzo wie gdzie jest, bo już na pewno kilka stacji za miejscem gdzie miał wysiadać, taka osoba bardzo doceni kolejny niezły pomysł twórców moskiewskiego metra. Mianowicie, pociągi jadące w kierunku centrum Moskwy mówią głosem męskim, pociągi jadące od centrum mówią głosem żeńskim. Na linii Kolcewaja facet gada w kierunku zgodnym ze wskazówkami zegara, a kobieta w przeciwnym.

Te dwa dobre pomysły najwyraźniej wyczerpały kreatywność planistów metra, ewentualnie nie mogli wytrzymać bez chociaż jednego wrednego pomysłu. Polega on na tym, że nazwy stacji bywają zdublowane. Parę dni temu zachodziłam w głowę czemu stacja Arbatskaja tak nagle zmieniła zarówno wygląd jak i lokalizację. Po wnikliwej analizie mapy okazało się, że istnieją DWIE stacje Arbatskaja, jedna na linii czerwonej, druga na niebieskiej. Zdublowana jest też stacja Smolenskaja.





Powyżej zdjęcia stacji Arbatskaja na linii nr 4. Jak nazwa wskazuje, znajduje się ona u wylotu jednej z najsłynniejszych ulic Moskwy - Arbatu, której poświęcę osobny wpis. Arbatskaja jest jedną ze starszych i ładniejszych stacji, ale jeśli wydaje wam się, że to barok, to patrzcie na zdjęcie poniżej.


Komsomolskaya Metro

Oto Komsomolskaja. Najbardziej barokowa i pełna przepychu moskiewska sala balowa, przy okazji używana jako stacja metra. Jest ona częścią linii Kolcewaja i jedną z najbardziej zatłoczonych stacji, a to ze względu na fakt że stanowi punkt przesiadkowy na aż trzy dworce kolejowe: Kazański, Leningradzki i Jarosławski, z którego odjeżdżają pociągi Kolei Transsyberyjskiej. Wierzcie mi, przepych tej stacji w zestawieniu z brudną prostotą dworców i pociągów robi wrażenie.

Ostatnia stacja na dzisiaj to Płoszczad Rewolucii (Plac Rewolucji). Nie jest tak często wspominana w przewodnikach jak Komsomolskaja czy Arbatskaja, a zdecydowanie jest warta odwiedzenia. Na jej peronach znajduje się aż 76 rzeźb z brązu przedstawiających lud sowiecki. Rzeźby symbolizują chwalebną przeszłość i świetlaną przyszłość narodu radzieckiego (Wikipedia).





Ale najlepsze są pyski psów. Jak widać na zdjęciach, idealnie wyślizgane. Ich dotykanie ma przynosić szczęście i nie jest to legenda, traktowana przez tubylców niepoważnie. Spędziłam koło jednego psa około 10 minut prowadząc badania statystyczne, które dały następujący rezultat: średnio co czwarta osoba głaska. I nie jest to niedbałe maźnięcie ręką po pysku w przelocie. Zwalniają kroku, niektórzy się nawet zatrzymują i pies zostaje pogłaskany całkiem solidnie.
Dotykane są również kolby karabinów oraz koguty, trzymane w rękach przez krzepkie sowieckie dziewuszki, ale ich poziom wypolerowania to nic, w porównaniu z psami.

Tyle na dzisiaj, druga część opisu metra w przygotowaniu.

Komentarze